Kolejna Noc Cudów jest już przeszłością. Wszystko co chcieliśmy zrobić
udało się. Zadowolone miny Milusińskich utwierdzają nas, że to co
zrobiliśmy było docenione i wartościowe.
Zgodnie z umową rodzice zaczęli przyprowadzać najmłodszych o godzinie
20.30. Powoli sala klubu zapełniała się radosnym śmiechem naszych
pociech. Pod ścianą rosła druga ściana zbudowana ze śpiworów. O 20.46 w
dojo nie było już nikogo ... Wszyscy uczestnicy (blisko 40 osób!) udali
się na wędrówkę po nocnym Świnoujściu. Pogoda sprzyjała. Zaprzyjaźnieni
policjanci pozdrawiali nas serdecznie z wozów patrolowych. Obejrzeliśmy
nasze morze, cudowną promenadę. Chcieliśmy iść dalej ale okazało się, że
noc + spacer = zmęczenie. Mimo to w radosnych nastrojach, głośno i z
przytupem dotarliśmy do klubu. Krótka chwila odpoczynku i rozpoczęło się
szaleństwo! Wyścigi samochodów, kinect i XBOX360, filmy, bajki i
piosenki. Polaków rozmowy nocne ... Przerażające ilości czekolady,
chipsy, kanapki, banany ginęły do późnej nocy w czeluściach ust. Czujni
opiekunowie dbali dyskretnie o bezpieczeństwo. Najmłodsi potrafili
zainteresować swoich rówieśników opowieściami i żartami. Gry i zabawy
ruchowe poskromiły milusińskich. Jak zwykle z ogromną zawziętością
najmłodsi i nie tylko zgłębiali tajniki XBOX360. Pyszna zabawa trwałaby
do rana gdyby nie brak kndycji! W trakcie oglądania filmów młodzież
zaczęła w sposób niekontrolowany i nieskoordynowany usypiać. Na nic
zdały się zabiegi opiekunów - dzieciaki nie chciały nie spać i usypiały.
W końcu trzeba było dać za wygraną i wyłączyć światła w dojo ... Ostatni
z dzielnych - Jaromir - zamknął oczy około 4 po wyłączeniu komputera.
Ranek przyszedł jak zwykle niespodziewanie, za szybko, i dla wielu był
kompletnym zaskoczeniem. Skończyła się zabawa, zaczęła sobota.
Kolejna noc cudów udała się. Dzieciaki były zadowolone. Dam głowę, że
milusińscy czekają już na następną. A jak udała się Państwu? Może ktoś
opisze? A może lepiej nie :-) Nie ta strona i nie ci czytelnicy :-)
Osu!