foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: Ś...
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
foto: ŚKKK
Z Sensei P.Moczydłowski Mistrz Europy Kumite
W dniach od 21 czerwca do 1 lipca 2008 grupa karateków z naszego klubu przebywała na sportowym obozie w miejscowości Ogonki na Mazurach. Wspólnie z kolegami ze Szczytna, Ostródy i Iławy przez 10 dni razem trenowaliśmy, kąpaliśmy się i rozrabialiśmy.
Podczas wycieczki kajakowej liczącej około 30 km, zwiedziliśmy 5 jezior (Gołdopiwo, Wilkus, Brzas, Pozezdrze, Stręgiel, Święcajły), wspaniałe kanały przecinające mazurskie lasy, gdzie widzieliśmy mnóstwo ptaków , mogliśmy podziwiać lilie wodne i pływające tam ryby.
Oczywiście nie obyło się bez przygód, podczas jednej z nich zostaliśmy wyrzuceni na wyspę Robinsona Cruzoe wraz z dwoma piętaszkami, a w kolejnych musieliśmy pobawić się w holowanie najmłodszych kajakowiczów.
Odwiedziliśmy też Republikę Ściborską, niedaleko granicy z Rosją, gdzie Pędzący Wilk pozwolił nam pobawić się ze swoimi wilkami, zwiedzić muzeum oraz wziąć udział w zabawie w wiosce indiańskiej, gdzie płukaliśmy złoto, rzucaliśmy toporkami, włócznią, strzelaliśmy z łuku i walczyliśmy w pojedynkach.
Kolejną atrakcją było zwiedzenie Świętej Lipki, gdzie wysłuchaliśmy przepięknego koncertu organowego i zwiedziliśmy piękne wnętrza Świątyni.
Obozowicze mogli też zmierzyć się w biegu na ponad 6 km, który odbył się w malowniczym mazurskim lesie pełnym poziomek. W biegu wzięli udział zawodnicy od 9 do 42 lat.
Natomiast grupy, które w tym samym czasie były na spacerze mogły posmakować poziomek.
tekst. A.Sawicki
O obozie uczestnicy:
Obóz był bardzo ciekawie zaplanowany, było dużo treningów, ale nie zabrakło tez czasu na wycieczki, zwiedzanie, gry planszowe, siatkówkę, piłkę nożna, kąpiele w jeziorze. Były dwie dyskoteki, dobre posiłki a na koniec obozu Sensei zorganizowali chrzest.
Bardzo mi się podobał ten obóz i mam nadzieje ze jeszcze kiedyś pojadę na taki sam. (Stella Gołębiewska)
Poranne zaprawki, biegi w lesie czy też spływ kajakowy dał mi się odczuć w kolejnych dniach. Treningi prowadzone były w niezwykłej atmosferze
gdzie sam kihon ćwiczylem z przyjemnością. Ogromny podziw wzbudził we mnie Sensei
Piotr Moczydłowski pokazując swoje zaangażowanie i technike którą perfekcyjnie wykorzystywał w walce.
Były również kluby z innych miast (Szczytno, Iława, Ostróda), z którymi też się zaprzyjaźniliśmy.
Pojechaliśmy tam na dziesięć dni a czas ten zleciał tak szybko, że ciężko było mi zorientować się jaki jest dzień tygodnia. Jeżeli byliśmy już wycieńczeni chodziliśmy na lekcje języka japońskiego.
Wszystkie posiłki jedliśmy pałeczkami, co było kompletną nowością.
Musze przyznać, iż treningi samoobrony w których uczestniczyłem mogą przydać się w sytuacjiach kryzysowych.
Obóz ten jest dla mnie pamiątką która na zawsze pozostanie w mojej pamięci. (Radek Stocki)